niedziela, 15 lutego 2015

Rozdział 2

Rozdział dedykowany mojej Natalci <3
Niesprawdzony


 
    Luke.Luke,Luke ładne imie.Do końca lekcji z chłopakiem nie zamieniliśmy już ani słowa.Po skończonej  lekcji poszłysmy z Suzy poszukać klasy od histori gdzie mieliśmy mieć lekcje.Jak się okazało historię mieliśmy w podziemiach.Pani Allf która była nauczycielką histori pozwoliła mi usiąść z Suz.Zajęłyśmy przed ostatnią ławke a za nami siadł Luke i jego bliźniak.Nauczycielka zaczęła  lekcję.
-Witajcie.Niektórzy z was mnie znają,niektorzy są nowi.Więc jestem Avalon Allf.Jestem waszą wychowawczynią.Z okazji rozpoczecia roku szkolnego dziś o 19:30 odbędzie się dyskoteka.Panowie zapraszają panie.Na przerwie proszę nie marnujmy lekcji.Dziś będziemy mieli lekcję organizacyjną.
 Dalej nikt chyba nie słuchał.Wyrwałam ze swojego zeszytu jedną kartkę i zacżęłam na niej pisać.
-Ona chyba nie mysli ,że ktoś przyjdzie.-Podałam kartkę blondynce
-No proszę Cię,pewnie wszyscy będą.My też idziemy!
-Nie chce mi sie
-Masz iść i się dobrze bawić.
-Niee
-TAK!
-Ugh bedziesz moją osobą towarzyszącą? hahaha
-Oczyfiście księżniczko
-Okey haha
-Niech ona przestanie gadac.W czym idziesz?
-Nie wiem może tak jak dziś ?
-Co powaliło cię !Ma być sexy!
-Nieeee
-Pomogę Ci a ty mi.
-No dobra.Ciekawe kto Cię zaprosi.
-Hahaha nie wiem.Ciekawe kto Ciebie
-Oby nikt,ja nie umiem tanczyć
-Oj tam
I na tym zakończyłysmy rozmowę,ponieważ  zadzwonił dzwonek.Wychodziłyśmy z moją ''bf''  po schodach na kolejną lekcję ,gdy poczułam ,że ktoś łapie mnie za nadgarstek i ciągnie do tyłu.Przestraszyłam się.
-Cześć złotko-ten ktoś wyszeptał mi do ucha.
-Czego chcesz
-Spokojnie,to tylko ja Luke
-Przestraszyłeś mnie.
-Przepraszam.No bo ten no Anabell czy poszła byś ze mną na tą dyskotekę?
-J-jasne-zaczełam się jąkać.
-Będę po Ciebie o 19:00,który masz pokój?
-Okey.Numer 205
-Okey.Do zobaczenia
-Do zobaczenia.
Oddaliłam się od chłopaka w celu znalezienia Suzy.Luke zaś podszedł do czwórki chłopaków.Gdy już znalazłam Suzy,zaczeła mnie pytać czemu nagle znikłam,że mnie szukała itp.
-Suzy!Luke mnie zaprosił na dyskotekę.
-Pierdolisz
-Nie nie pierdolę.Pomożesz mi?
-Jasne-posłała mi ciepły uśmiech.
-Masz szczęście ,mamy dużo czasu.Mamy jeszcze tylko dwie matematyki i wf na dworze.
-Ugh tylko nie wf
-Będzie fajnie.
-Oby
Na lekcji matematyki rozwiązywaliśmy rózne zadania,niestety nic z tego nie rozumiałam.Na szczęscie blefer  wywoływał tylko osoby zgłaszające się.Była to np. Abbi dziewczyna bardzo ładna i mądra,Tobby typowy kujonek i Suzy moja przyjaciółka.Lekcja była tak nudna ,że prawie zasnęłam.
-Anabell do tablicy.Prosze rozwiązać zadanie 24 ze strony 15.
Cholera jasna nawet nie wiem o co chodzi.Podeszłam do tablicy już miałam coś napisać gdy zadzwonił dzwonek.W duchu przybiłam sobie piątkę.Odłożyłam kredę i poszłam się spakować.
-Chodź ,zanim zejdziemy na dół i wyjdziemy ze szkoły trochę nam zejdzie a wuefista nie lubi spóźnień.
-Ok ok.
Szybko zbiegłyśmy po schodach i wyszłysmy ze szkoły.Szłyśmy w przeciwnym kierunku niż do akademiku.Mijałyśmy fontannę i mały lasek,gdzie można było znaleść kilka ławeczek w cieniu.Gdy już wyszłyśmy z tego lasku zauważyłyśmy duże boisko do piłki nożnej i mniejsze boisko do siatkówki.Suzy zaprowadziła mnie do szatni gdzie miałyśmy się przebrać.Koszulę zamieniłam na luźny croop top w kolorze miętowym i tego samego koloru shorty.Włosy spięłam w kucyka i wyszłyśmy wraz z resztą dziewczyn na boisko.Tak wiem nie wspomniałam ile jest osób w klasie więc mamy 21 osób 10 dziewczyn i 11 chłopaków.
-Dwu szereg zbiórka!-Krzyknął jakiś facet koło czterdziestki.
Tak też zrobiliśmy.
-Chłopaki robią składy w nożną a dziewczyny na początek dobierają się parami i odbijają piłkę.
Wybrałysmy jedną z lepszych piłek i poszłyśmy odbijać przez siatkę.Po jakiś 15 minutach trener kazał nam wybierać składy.Wypadło na to że wybieram ja i Melody.
-Hmm zacznij pierwsza-powiedziała
-Okey Suzy.
-To ja biorę Lily
-Adel
-Lana
-Sara
-Holy
-Hmm Ina
-Fex
I do mojej drużyny trafiła Abbi.Na początku nie szło nam źle.Lecz gdy już się rozgrzałam odbijałam tak ,że dziewczyny nie mogły odbić.Gdy wygrałysmy 24:19 przybiłyśmy sobie piątki i ruszyłyśmy zmęczone w stronę szatni.
-Anabell podejdź do mnie-zawołał trenr
-Tak?
-Grałaś wcześniej?
-T-tak
-Za tydzień będą zapisy do drużyny mam nadzieję ,ze przyjdziesz.Masz talent.
-Dziekuję.Do wiedzenia
-Dowidzenia.
Obolała poszłam do szatni.W ciszy się popryskała dezodorantem i przebrałam.Rownym krokiem z Suzy ruszyłysmy do pokoju.Byłam tak zmęczona tym wf-em ,że po prostu rzuciłam się na łózko,nie tylko ja blondi też uczyniła to co ja.
-Dobrze grasz-pochwaliła mnie
-Dzieki,ty też.
-Dzięki.Już  14.Za 30 minut obiad.Może wybierzmy już coś.
-O tak.
Wstałysmy z łózka i zaczęłysmy szukać coś na imprezę.Ma byc elegancko ale i seksownie.Nie mam takich ciuchów.
-Ejj nie zdążymy zaraz na obiad chodż szybko.
Zamknęłysmy pokój i psozłysmy na stołówke.Zajęłyśmy swoje miejsca.Kilka miejsc dalej siedział Luke,że swoim rbatem i kolegami.Co chwile zerkałam na niego,był piękny,Ana nie znasz go!Nawet nie wiem kiedy pojawiło się przed nami jedzenie a Suzy wciągnęła mnie  w rozmowę.
-Wymalujesz mnie?-zapytała
-No nie wiem czy umiem kogoś malować dasz radę.
-Ugh no okey.Jedzmy szybciej
-Ja już nie mogę.A ty?
-Też ,idziemy?
-Okey.
Wstałysmy od stołu i oddaliłyśmy się w kierunku wyjścia ze szkoły.Kiedy przechodziłam koło Lukey'a i jego kolegow wszyscy zaczeli się usmiechać...Dziwne.ale odwzajemniłam uśmiech.
-Co to było?-zapytała Suz z uśmieszkiem
-Co ?
-Te uśmiechy
-A nie nic.
-Jasne jasne
-Z kim idziesz?
-Z Jai'em,bratem bliźniakiem Lukey'a
-Czyli to jest Jai okey.
-Heh.Ok ja idę się wykompać a ty coś mi wybierz a ja tobie jak ty się pójdziesz wymyć.
-Oki spoki
W mgnieniu oka dziewczyna zajęła łazienkę a ja zaczęlam czegoś dla niej szukać.To nie,to za długie,to nie pasuje,to mi się nie podoba.Już miaąłm się poddać gdy w rękach znalazła się biała sukienka bez ramiączek z cekinami.Do tego też białe szpilki i jakieś dodatki no idealnie.Gdy dziewczyna wyszła z łazienki była bardzo zadowolona tym czym jej wybrałam.Wzięlam ręcznik i nową bieliznę do łazienki.Nalałam trochę wody do wanny i zmieszłam ją z szamponę kokosowym.Było mi tak przyjemnie,ale nagle coś hukło w pokoju szybko wyszłam z wanny i okryłam się ręcznikiem
-Suzy co się-nie dokończyłam ponieważ zobaczyłam 5 par męskich oczu lustrujących mnie.
-Wow-wydusił z siebie jakiś chłopak siedzący między bliźniakami
Szybnko wróciłam do łazienki i ubrałam na siebie nową bieliznę.Aby nie odsłaniać zbyt dużo ubrałam szybko  bluzę,ktora musiałam przypadkiem zostawić.Na szczęście sięgała mi prawie do kolan więc moglam wyjść.Chłopcy siedzieli na naszych łóżkach a Suz dalej grzebała w szafie.
-Ana to są moi znajomi.To jest Daniel wskazał nachłopaka od WOW to jest James,nieco starszy,Beau brat Jai'a i Luke'y To Jai pokazała na chłopaka najbliżej mnie no i Luke.
-Cześć-uśmiechnęłam się.
-Hej-odpowiedzieli.
-Dobra pogaduchy skończone.Won nam stąd-wygoniła ich ze smiechem blondi.
-No okey okey.
Była już 17. Ale ten czas leci.Postanowiłyśmy ,że obejrzymy jakiś film.Koleżanka upierała isę ,że nie pokaże mi co dla mnie wybrała tylko dowiem się później.Trochę się bałam.
-Ok zbieramy dupy bo nie zdążymy.
-Okey,to ty idź do łazienki ja sobie tu poradze.
Glińsky poszła do łazienki a ja ściągnęłam z siebie bluze i założyłam na siebie sukienkę była ona czarna z cekinami czy czymś.Z przodu była krótsza zaś z tyłu dłuższa.Nie powiem była śliczna.Ciocia musiała mi ją spakować.Do tego czarne  ale nie zbyt wysokie szpilki.Ładnie i seksownie.Dobrałam do tego złoty łańcuszek serduszko i kilka złoto-czarnych bransoletek.Ubrana-ubrana to teraz makijaż.Dziś postanowiłam ,że będzie mocniejszy.Na twarz nałożyłam fluid,kości policzkowe podkreślilam różem,oczy zaś w koncikach czarną kredką,eyelinerem i maskarą.Usta krwisto czerwoną szminką.Było świetnie.Śmiać mi się chciało gdy Suzy wyleciała z łazienki jak torpeda,z jednym okiem pomalowanym a drugim nie.
-Zasuniesz mi sukienkę?
-Oki oki.
-Wow wyglądasz bosko.
-Dziekuję,ty też kochana
-Bo sie zarumienię.Która godzina?
-18:30
-Fuck nie zdążę.
-Dasz radę.Poczekasz zrobię sobie włosy,ty się wymaluj i Ci pomogę
-Dziękuję
Podłączyłam lokówkę do prądu i zaczełam robić sobie loki.Nie były jakieś super wyraziste,były delikatne.Szybko się z nimi uporałam i pomogłam Suzan.Jej włosy upięłam w kłosa po boku.Zadowolone podeszłysmy do lustra które stało w łazience i mogłysmy się przejrzeć od  stóp do głów.Poperfumowałśmy się i  czekałyśmy na chłopców.Przyszli punktualnie.
-Cześć-przywitałam się z Luke'yem
-Witam-delikatnie złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę polany gdzie miała odbyć się cała dyskoteka.'
-Pieknie wyglądasz Ana
-Dziękuję
-Nie ma za co.
Resztę drogi ktora byla przyjemna rozmawialiśmy i się bardziej poznawaliśmy.Na polanie było już dużo osób.Co dziwne nie było nauczycieli.Podeszliśmy z  Brooksem do  dużego stołu na ktorym były soki i jakiś alkochol.Nalał do dwóch kubeczków trochę jakiegoś płynu.
-Prosze-podał mi kubeczek
-Dziękuję.
-Chodź ,się przywitać.
-Złapał mnie za rękę i poszłam za nim w stronę'jego ekipy'
-Cześć-przywitałam się z wszystkimi
-Hej-odpowiedzieli
-Jai gdzie Suzy?
-Poszła się napić.
-Ok idę do niej zaraz przyjdziemy.

Odeszłami zaczęłam jej szukać.Na szczęście znalazłam ją przy stole z Abbi.Podeszłam do nich i zajęłam miejsce między Abbi a jakimś chłopakiem
-Hej,czemu nie tanczysz?-zapytałą Suz
-Nogi mnie bolą od tych szpilek,a Luke twierdzi ,że nie umie.A wy?
-Yhm,Jai to samo,,zresztą my też nie umiemy.
-Zatańczymy razem?
-Jasne,tylko dopijemy.

Nalałam sobie soku do kubeczka i wraz z dziewczynami szybko wypiłyśmy.Gdy wyszłyśmy na ''parkiet'' zaczęła lecieć piosenka Olly'ego Murs'a i Demi Lovato pod tytułem Up .Tańcząc śpiewałyśmy .W połowie piosenki nie dałysmy rady śpiewać ze śmiechu.Przetańczyłyśmy jeszcze dwie piosenki.Już miałyśmy schodzić,gdy ktoś złapał mnie w tali.
-Zatańczymy?
-Mówiłeś ,że nie umiesz tanczyć.
-Ale dla Ciebie zrobię wszystko.
-No dobrze.
 Luke złapał mnie za rękę i poszliśmy prawie na sam środek.Zaczeliśmy tańczyć do jakiejś wolnej piosenki.Luke objął mnie w tali a ja sama nie wiem dla czego się na to zgodziłam.Wtyliłam się w niego i zaczęliśmy tańczyć.Czułam się bezpiecznie,czułam się taka taka kochana.Piosenka się skonczyła a ja nie chciałam go puszczać.Ale zrobiłam to.Około 23:30 wszyscy zaczeli się zbierać.Oczywiście zaczęliśmy sprzątać,kubeczki i talerzyki wyrzucaliśmy a soki i co tam jeszcze było nie otwarte zanosiliśmy na stołówkę.Luke odprowadził mnie do pokoju.Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę a na pożegnanie pocałowałam go w policzek.W pokoju byłam tylko ja więc korzystając z tego ,że nie ma jeszcze blondynki wzięłam czysty ręcznik,piżamę i udałam się do łazienki.Zmyłam szybko makijaż,wzięłam szybki prysznic i umyłam włosy.Odświeżona i przebrana wyszłam z łazienki.Glińska leżala a raczej spała na moim łózku.Nie chciałąm jej budzić więc stwierdziłam ,że będę spac na jej łózku.Budzik ustawiłam na 6:30 i położyłam się.Ten dzień mogę zaliczyć do udanych.Długo się wierciłam aż w końcu udało mi się zasnąć.

~~~Rano~~~
Obudziłam się nie wyspana i z bólem głowy.Zegarek wskazywał równą 6:00.Nie było sensu abym kładła się już spać więc odsłoniłam zasłony tak by wpadalo do pokoju trochę światła.Podeszłam do szafki.Dzień zapowiadal się dość ciepły jeżeli nie upalny więc wyciągnęłam białą bluzeczkę z kronki i dotego spódnicę w odcieniu pódrowego różu,wycięta z przodu.Do tego zwykłe krótkie conversy,w kolorze białym.Z ubraniami poszłam do łazienki.Jak na złość zapomniałam telefonu.Wróciłam do pokoju.Zegarek wskazywał już 6:30.
-Suzy wstawaj.-Zaczęłam ją trącać.
-Jeszcze chwilę
-Nie jest 6:30
-Ugh no dobra dobra.
Wzięłam telefon i wróciłam do łazienki.Z  listy piosenek puściłam Demi Lovato - Give Your Heart a Break.
Szybko się przebrałam i poperfumowałam.Dzisiejszy makijaż składał się z podkładu,czarnej kredki,tuszu do rzęs,różu oraz miętowego eos'a.Włosy  rozczesałam następnie prostując je.Wyszłam z łazienki.A Suzy dalej spała.
-Kurwa wstawaj
-Nie chce mi się.
-Ugh jest już-popatrzyłam na zegarek-7:00.Wybiorę Ci ciuchy ale masz wstawać.
-Jesteś kochana
-Wiem,i nie wiem co byś bezemnie zrobiła.

Podeszłam do szafy i wybrałam dla blondi biały biały croop top z napisem welcome to my life bitch,czarne shorty i czarne vansyWszystko to zaniosłam do łazienki,probowałam obudzić śpiącą królewnę lecz nie chciała wstać.W kurzona poszłam do łazienki wzięłam mały kubeczek i nalałam od niej lodowatej wody .Podesżłam po cichu do blondynki i zaczęłam lać ją po stopach,ponieważ wiedziaąłm ,że nie lubi jak ktoś dotyka jej nóg.
-Pojebało Cię  do reszty????-Wydarła się
-Jeszcze nie,wstawaj masz ciuchy w łazience.
-Nie nawidze Cię
-Wiem ty mnie kochasz.
-Suka
-Zołza
-Kocham Cię
-Ja Ciebie też iidż już bo nie zdążymy masz 30 minut
Wyszła do łazienki a ja położyłam się na jej łózku poniewaz moej było mokre.Wzięłam do ręki telefon i włączyłam piosenkę MAGIC!-Rude usłyszałam jak Suzan śpiewa ta piosenkę,w łazience i myslalam ,że padnę ze śmiechu.Przesłuchałam jeszcze  kilka innych piosenek kiedy nareszcie Glińsky wyszła złazienki.Ubrana ,uczesana i umalowana.Wzięłyśmy torby z książkami ,nastepnie wychodząc i zakluczając pokój udałyśmy sie w stronę stołówki.Śniadanie zjadłyśmy w ciszy,każde słowo,każdy odgłos denerwował moją przyjaciółkę,oj biedactwo mogła tyle nie pić.Pierwszą lekcją na dziś była biologia.Nie znoszę tego przedmiotu.Po skończonym posiłku odeszłysmy od stołu i poszłysm,y do wyznaczonej sali ktora znajdowała się na drugim piętrze,na samym końcu korytarza.Nauczycielka,przyszła do klasy  spóźniona za co oberwało się nam,chociaż nie wiem co my mieliśmy z tym wspólnego.Zaczęła coś nam gadać ,ale szczerze jej nie słuchałam.Byłam daleko myślami,zastanawiałam się czemu moi rodzice zmarli skoro byli wampirami.Przecież wampiry sa nieśmiertelne,nie rozumiem tego.Powinni byc tu teraz ze mną.Czemu nie ma jakiegoś urządzenia pozwalającego kontaktowac się ze zmarłymi.Było by nam o wiele łatwiej.Mam do nich tyle pytań i zero odpowiedzi.Nie byłam najlepszą córką,wiem ale bardzo ich kochałam.Ciocia mówiła ,że byli by ze mnie dumni.Muszę im pokazać ,że ich nie zawiodę.
-Panno Faith prosze odpowiedzeć na moje pytanie.
-Ymm ymm.-zająkałam się
-Jedynka.
-Ale
-Nie ma ale.
Jebana szmata pomyślałam.
Następne 5 godzin zleciało szybko,został mi jeszcze tylko wf.Jak ostatnio  szybko się przebrałysmy,rozgrzewka i grałysmy tym razem tez wygrałysmy ale przewagą 7 punktów.Po skończonej lekcji szybko się przebrałam i nie czekając na Suz poszłam do pokoju.Byłam zła po prostu zła,na siebie.Nigdy nie potrafiłam uważać na lekcjach po prostu ja nie umiem się skupić zawsze znajdzie się coś ciekawszego.Muszę się postarać.Usiadłam na łóżku i wyciągnęlam podręcznik od biologi.Mimo że była pora obiadowa nie miałam ochoty nic jeść.Trochę się pouczyłam ,a potem do pokoju wpadła blondynka.
-Zbieraj się.
-Co?
-Pani Alff powiedziała ,że dziś jedziemy na zakupy.Mamy byc w stołówce za godzinę.
-Okey ja się przebiorę.Ile bierzesz kasy?
-Ok.Wiesz co właśnie nie wiem chyba wezmę kartę.
-Dobry pomysł.Ok ja ide się przebrać.
Podeszłam do  szafki i wyciągnęłam spódniczkę w kwiatki z kremowym paskiem i do tego białą bluzkę na ramiączkach,oraz cieńką katankę.Nastepnie posżłam do  łazienki,i szybk osię przebrałam,oraz poperfumowałam.Włosy jedynie przeczesałam ręką i wyszłam z łazienki.So czarnej torebki włożyłam portfel,wczesniej sprawdzając czy mam kartę bądź jakieś drobne.Telefon słuchawki eos'a i chusteczki.Nim się obejrzałam musiałysmy wychodzić.Na nogi założyłam szybko białe converse i wyszłyśmy z pokoju.Na stołówce była cała nasza klasa i kilka innych osób których nie znałam.Nasza wychowawczyni odliczyła czy wszyscy są.Gdy doliczyła się 40 osob mogliśmy juz wyjśc ze szkoły.Skierowaliśmy się w kierunku starej opuszcoznej bramy którą niedawno tu wchodziłam.Przed bramą stał autokar.Prawdopodobnie ten którym mieliśmy jechać.
-Cześc
-Cześć.
-Z kim siedziesz?-zapytał
-Hmm no no nie wiem chyba z Suzy.
-Kotku ona siedzi z Jai'em co powiesz na siedzenie ze mną?
-Oczywiście.Ale nie z przodu ok?
-Ok.
Weszliśmy do autokaru i zajęliśmy miejsce,prawie na samym końcu.Podróż do najbliższego sklepu zajmie nam godzinę.Co oznacza godzinę z Luke'yem



~~~~
WOW~
Mamy rozdział 2 :0 co prawda miał się pojawić dopiero w najbliższy piątek ,ale miałam wenę i postanowiłąm ,że go dodam dziś :)Jak wam się podoba?Przepraszam ,że kończe tak w połowie heh ale wena się kończy a nie chcę go zepsuć.Co powiecie aby publikować ten ff na wattpad'zie?
Dodałam zakładkę 'Moje Blogi' tam możecie znaleść moje inne ff na które serdecznie zapraszam :)
Do nastepnego :* <3
P.S Kto ma ferie?Ja zaczynam jutro <3






piątek, 13 lutego 2015

Rozdział 1

Uwaga nie sprawdzony,mogą być błędy :8
Liczę ,że was nie zanudzę :*


 Ostatni raz popatrzyłam na swój pokój.Ciemne ściany niedawno całe w plakatach różnych zespołów,typu Green Day,Nirvana czy AC/DC.Czarno czerwone meble,Duże łóżko z  narzutką.To przeszłość.Wszystkie wspomnienia zostawiam tutaj.Wszystkie.Dobre i złe.Zaczynam nowe życie.Nie jestem już tą samą dziewczyną co kiedyś.Teraz mogę się nazwać Ana* Wampirzyca i zimna suka.Po stracie rodziców całkowicie się zmieniłam począwszy od muzyki a kończąc na wyglądzie i moim zachowaniu.Stałam się wulgarna,i obojetna na uczucia innych.W  ciągu 10 miesięcy wywalili mnie z kilku szkół.Między innymi za liczne bójki,bądź inne wykroczenia.Teraz zacznę uczęszczać do Rosvel High oddaloną o kilkadziesiąt kilometrów od Malbourne.Ostatni raz spojrzałam  na pokój i zamknęłam drzwi.Zeszłam po schodach  na dół.Ciotka krzątała się po kuchni.
-Cześć-przywitałam ją buziakiem w policzek
-No nareszcie,zjedz śniadanie i jedziemy.Bo czeka nas długa droga-Posłała mi ciepły uśmiech.Choć w jej oczach widziałam smutek.Nie byłam najlepszą siostrzenicą ale mimo to robiłam wszystko by nie sprawiać wielu kłopotów lecz to było trudniejsze.Gdy ciocia mi powiedziała całą prawdę.Byłam w szoku ale w końcu się pogodziłąm z tym ,że jestem wampirem.Moja ciocia mi powtarzała ,że moje zachowanie jest normalną cechą dla wampira
-Dobrze.
 Zabrałam się za jedzenia kanapek,popijałam to herbatą którą przygotowała dla mnie ciocia.
Po skończonym posiłku wróciłam dołazienki w celu przebrania się,i wykonania makijażu.Mój dzisiejszy outfit był nieco inny niż zwykle.Składał się on z czarnych krótkich spodenek z wysokim stanem lekko podartych i białego croop topu z  czarnym napisem Fu*k You.Tak chodziłam w takich ciuchach i było to dla mnie normą.Gdy już się przebrałam z piżamy w mój outfit wzięłam się za makijaż.Składał się on z podkładu,pudru,maskary,kredki do oczu,eyelinera,i czerwonej szminki.Włosy szybko rozczesałam szczotką i zaczęłam pakować kosmetyki do kosmetyczki.Przed samym wyjściem poperfumowałam sie.Zbiegłam po schodach do salonu.Gdzie czekała ciocia.
-Jedziemy?-zapytałam
-Za  30 minut,słonko.
-Dobrze,coicu ja idę szybko do sklepu ok?
-Okey,ale weź telefon.
-Ok ok.
Ruszyłam do holu,skąd wzięłam swoją torebkę i wsadziłąm do niej telefon,słuchawki oraz portfel.Na nogi wsunęłam czarne Air Maxy i wyszłam z domu.
 Droga do sklepu zwykle schodziła mi 10 minut.Teraz jednak zaczęłam zwracać uwagę na szczegóły tego miasta.Przechodząc przez park,widziałam wiele par siedzących na ławkach i się obściskujących,rodziny z dziećmi.Wszystko  co straciłam.Szybko weszłam do sklepu i rozpoczełam 'mini' zakupy.Wzięłam to co będzie mi najpotrzebniejsze ponieważ w Rosvel High z tego co mi ciocia opowiadałą są wyznaczone daty i godziny wyjścia ze szkoły.Prawdopodobnie raz w miesiącu możemy wyjśc poza teren szkoły.A w pobliżu nie ma żadnego sklepu,ponieważ szkołą jest na ''odludziu'' .Do koszyka wsadziłam kilka żeli pod prysznic,dwa mydełka,Eos'y które uwielbiam,tusz do rzęs,maskarę,puder i kilka innych kosmetyków.Na drogę dwie paczki gum do żucia,gazetę i jakieś żelki.Z zakupami udałam się do kasy.
-O Ana miło Cię widzieć-Usłyszałam ten przesłodzony głosik.
-Czego chcesz Nicole?
-Ja niczego,przyszłam isę przywitać z moją kumpelą.
-Nie nazywaj mnie tak.
Zapłaciłam kasjerowi za zakupy i szybko je spakowałam do jednej siateczki.Ohh jak mi będzie brakować tej suki.Pewnie się zastanawiacie kto to Nicole?Ugh byłysmy przyjaciółkami.Byłyśmy.Dwa lata temu Nicole i mój chłopak ze sobą spali.Nie potrafilam jej tego przebaczyć.Nie umiałam.Potem stała się dziwką,pchała się każdemu do łóżka.Dosłownie.Gdy tylko się dowiedziałą o śmierci moich rodziców zaczęła sie ze mnie nabijać wraz z resztą słynnej ''elity''.Nareszcie ich nie będzie.Nim się zorientowałam byłam już na naszym podwórku.Weszłam do domu.Ciocia czytała gazetę.
-No nareszcie.Co tam kupiłaś?
-Kilka kosmentyków,żel pod prysznic i żelki na drogę.-Posłałam jej uśmiech.
-Ok chodź musimy się zbierać czeka nas długa jazda.
-Okey.
 W mgnieniu oka spakowałysmy z ciocią moje dwie duże walizki do bagażnika a torbę podręczną wzięłam do przodu.
~~Godzinę później~~
Jedziemy już od jakiejś godziny w nieznanym mi kierunku.Jest dopiero 14:30 a czuję jakby minęły wieki.Nucąc piosenkę Demi Lovato i Olly'ego Murs'a -Up wjechałysmy w jakiś las.
-Daleko jeszcze?Zapytałam
-Ana jedziemy dopiero godzinę,jeszcze conajmniej cztery.
-Aż tyle?
-Tak .Rosvel High jest na odludziu by nik z ludzi jej nie znalazł.
-Ok ok.
-Anabell prosze uważaj na siebie.I nie bierz do siebie to co mówią inni.
-Ciociu wiem.Pamiętam.
-Ohh jak ty szybko dorosłaś.
-Ciociu bo się popłacze prosze.
-Pamiętam jak latałaś po domku jak przyjeżdżałaś do mnie w wakacje i krzyczałaś 'Jestem bandytą łapcie mnie' Byłaś taka niewinna a teraz?Haha jesteś śliczną dorosłą kobietką.
-Ciociu prosze..
-No key.Ale będę bardzo bardzo bardzo tęsknić.Pamiętaj dzwoń kiedy chcesz.I prosze Cię nie rób kłopotów ok?
-Obiecuję.Ty też dzwoń,jak będzie sie coś działo.
-Obiecuję.Widzę ,że chce Ci się spać spróbuj się zdrzemnąć.
-Okey.
Oparłam głowę o szybę i próbowałam usnąć.Po dłuższej chwili zaprzestałam prób i po prostu zaczęłam grać na telefonie.Ciągle przegrywałam i się wkurzałam.Zalogowałam się na tt,po przejrzeniu kilku tweetów wylogowałam się,nie chciało mi si ę nic robić,było tak nudno.Ciocia była skupiona na drodze.Wyciągnęłam z torby słuchawki i podłączyłam do telefonu.Włożyłam je do uszu i wybrałąm losową piosenkę trafiłam na Olly Murs - Wrapped Up ft. Travie McCoy była to chyba jedna z moich ulubionych piosenek.A Olly? Boze jak ja go kocham no jest świetny,Niestety nigdy nie byłam na jego koncercie ale kto wie może się uda .Podspiewując sobie piosenkę,jechałyśmy.Godziny się bardzo bardzo dłużyły.
-Ciocu za ile będziemy?
-Myslę ,że jak nie bedzie korków ani nic do za półtorej godziny.Jesteś głodna?
-Troszkę,a ty?
-Też co powiesz na KFC?
-Z przyjemnością.
-Ok za 20 minut powinien byc napis.
-Ok ok będę patrzeć
Tak jak ciocia mówiła po niecałych 20 minutach było KFC.Zaparkowałysmy na parkinku i wysiadłyśmy z samochodu.Złożyłysmy swoje zamówienia czyli ja sałatkę grecką,pepsi oraz małe frytki zaś ciocia sałatkę grecką i wodę.Przeprosiłam ciocię i psozłam do łazienki.Załatwiłam swoje potrzeby i wróciłam na miejsce.Jedząc i rozmawiając spędziłąm przyjemnie z ciocią czas.Gdy już zjadłysmy i wypiłyśmy wyrzuciłysmy  papierki itp.,nastepnie ruszyłysmy w dalszą drogę.Byłam zmęczona i usnęłam.~~~~

-Ana wstawaj już prawie jestesmy,ejj Ana-poczułam szturchanie w łokieć otworzyłam oczy,na dworze było ciemno,wszędzie drzewa,żadnej latarni nic...
-To tu?
-Tak za 10 munut bedziemy.
-Ok ok.
Patrzyłam cały czas przez szybę.Wszedzie drzewa no szlag.Jechałyśmy w ciszy.Droga minęła szybko.Zatrzymałysmy się pod jakąś bramą,pod ktorą stała dziewczyna,gdzieś w moim wieku.Wysiadłyśmy  z samochodu.
-Dobry wieczór,Jestem Suzan,Pani Faith prawda?
-Tak to my-powiedziała ciocia.
-Cześć-blondynka skierowała to do mnie,-Będziemy miały razem pokój na pewno się zaprzyjaźnimy.
-Tak na pewno-posłałam jej lekko wymuszony uśmiech.
Wzięłam od cioci walizki i mocno ją przytuliłam.
-Kocham Cię-wyszeptałam je do ucha.
-Ja ciebie też,księżniczko.Dzwoń,pamiętaj.Ja nie mogę iść.Kocham Cię uważaj na siebie.
-Obiecuję.-Pomachałam jej i podeszłam do blondynki
Suzan pomogła mi z jedną walizką.Otworzyła wielką starą bramę i weszłysmy przez nią.Dziewczyna ją zamknęła.Tu wszystko było inne.Był lasek ale oświetlony,co chwilę jakaś ławeczka.Gdy weszłysmy do szkoły,Suzy* zaprowadziła mnie do pokoju drektorki.
-Dobry wieczór pani Fell.-powiedziała Syzy gdy weszłysmy
-Dobry wieczór.Czy to Anabell?
-Tak,przed chwila przyjechała.
-Dobrze,tu masz plan zajęć-podała mi karteczkę.Ksiązki masz już w pokoju.Teraz zmykajcie odstawić rzeczy i na kolację.
-Dobrze ,dobranoc.
Wyszłysmy z gabinetu i skierowałysmy sie w stronę wyjścia ze szkoły.Na prawo od drzwi głównych była ścieżka prowadzaca do akademiku.Jak się okazało mamy pokój 205 znajdujący się na drugim piętrze.Po 20 minutach wdrapałyśmy się na górę.Nasz pokój był przed ostatni.Gdy blondynka otworzyła drzwi ukazał mi się nie duży pokój z dwoma łózkami i ogromną szafą.
-Więc tak, to jest twoej łózko-pokazała mi łózko z czerwoną narzutką.A to moje-wskazała na drugie.-Szafę mamy na pól ale myślę że damy radę.Łazienka też wspólna i mamy lodówkę.
-Okey okey.-posłałam jej ciepły uśmiech.
-Chodź na kolację
-Wiesz ja chyba zostanę,jakoś nie jestem głodna.Wypakuję się,ty idź
-Ok ale zastanów się.
-Jestem pewna,idż
-Okey
Po chwili zostałam sama w pokoju.Rozpakowanie walizek zajęło mi dobre  40 minut,w tym czasie Suzy wrociła z kolacji i zdążyła się umyć.Ja  po skończonej czynności,jaką było wpakowanie wszystkich ciuchów do szafy odłożyłam walizki pod łózko i zacżęłam wypakowywac kosmetyki.Jak dobrze ,że było miejsce  w szafce nocnej.Wsadziłam do niej wszystkie kosmetyki,ładowarkę do telefonu casy na telfon,kremy i żele.Z ręcznikeim i piżamą udałam isę do łazienki.Szlak wiedziałam nie wzięłam płatków kosmetycznych i płynu do demakijażu z domu.
-Suzy?
-Tak?
-Pożyczyła bys mi  płatki kosmetyczne i płyn do demakijażu?
-Jasne szafka nad umywalką.
-Dziękuję bardzo.
-Nie ma za co.
Zmyłam makijaż i wyrzuciłam oba płatki.Nalałam do wanny trochę wody i wlałam troszeczkę olejku kokosowego.Po 10 minutach releksu,gdy zmyłam z sibie cały 'bród' dzisiejszego dnia spokojnie wypusciłam wodę i przebrałam się w piżamę.Postanowiłam ,że umyję włosy i zrobię 'fale'Po skończonym myciu włosów przesuszyłam je ręcznikiem i spryskałam odżywką.Nastepnie zrobiłam dwa warkocze i wyszłam z łazienki.Moja wspólkoatorka leżała i czytała ksiązkę.
Położyłam isę na swoim łózku i myslałam o jutrzejszym dniu.
-Kim jesteś?-Zapytała po chwili
-Wampirem a ty?
-O jak super,ja też.
-To fajnie
-Idziemy jutro razem na śniadanie?
-Oczywiście-uśmiechnełam sie co koleżanka odwzajemniła
-Nastaw budzik na 6:30
-Co??????
-No tak .Śniadanie jest o 8:00 a potem wio na zajęcia.
-Przecież ja nie wstanę-Dasz radę.
-Ugh to lepiej wszstko od razu sobie przygotuję.
-Tak trzymaj.
Podeszłam do szafy i przygotowałam mój outfit składający się z czarnych podartych rurek do tego jeansową koszulę.Zadowolona szybkim wyborem przeszłam do butów i postanowiłam ,że ubiorę te same buty co dziś czyli Air Maxy.Zestaw zaniosłam do łazienki.Nastawiłam budzik na 6:00 tak abym zajęła pierwsza łazienkę.Szybko spakowałam  ksiązki na jutro do torby.Około 24:00 po naszej długiej rozmowie zapoznawczej z Suzy  poszłyśmy spać..

~~~~
Niewyspana zwlekłam się z łózka i  wyłączyłam budzik.Podreptałam do łazienki.Ubrałam swoją koronkową bieliznę a nastepnie outfit.Wyszłam z łaznieki po kosmetyki.Dzisiejszy makijaż był niezbyt mocny.Ale też nie był delikatny.Nałożłma troszkę fluidu następnie troszkę różu,maskary oraz eyeliner'a.Usta lekko podkresliłam różową szminką.Włosy rozpuściłam i przeczesałam tylko palcami.Efekt był okey więc jeszcze spryskaąłm się swopimi ulubionymi perfumami i wyszłam z łazienki.Suzy,Krzątała sie po pokoju,pewnie czekała aż wyjdę z łaznieki.
-Już wolna.przepraszam,że Ci zajęłam łazienkę.
-Nic sie nie stało.Daj mi 10 minut.
-Okey.

Usiadłam na łózku i włączyłam sobie pierwszą lepszą piosenkę.Drzwi od łazienki się otworzyły a Suzy wyszła w czarnej skórzanej spódniczce przed kolana i podobnej koszuli do mojej do tego białe conversy a włosy miała lekko sfalowane.Miaął bardzo podbony makijaż do mnie.O 7;45 wyszyłśmy z pokoju kierując się na jadalnię.Szczerze?Denerwowałam się.Nie wiem czym,ale jednak.Gdy weszłysmy na jadalnię,było trochę jak w Harrym Potter'ze cztery długie stoły  i jeden krótszy dla nauczycieli.Wszystkie pary oczu skierowane były na nas.
-Chodż tam jest nasze miejsce-Suz kiwnęła głową i pociągnęła mnie za soba.
Usiadłysmy prawie no końcu przed ostatniego stołu.Koło nas siedziały dwie dziewczyny i kilku chłopaków.Byli tak pochłonięci rozmową ,że nas nie zauważyli i dobrze.Na sniadanie zjadlam  dwie kromki z serem i do tego herbatę.Pierwszą lekcję miałam razem ze swoją współlokatorką a była to chemia.Skierowałysmy się do wyznaczonej sali.Niestety ale nauczycielka nie pozwoliła nam razem usiąśc więc Suz siadła w przed ostatniej ławce z jakąś dziewczyną a ja sama w ostatniej.Wszystkiew spojrzenia skierowane były na mnie.Nie rozumiem o co chodziło.W trakcie lekcji do klasy weszło dwóch chłopaków bliżniaków.Jeden usiadł w trzeciej ławce a drugi zmierzał do... nie nie nie do mojej nie błagam.
-Nowa?-Zapytał i pokazał swój piękny uśmiech Anabell  co ty gadasz!
-Tak.
-Luke Brooks.
-Anabell Faith
.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cześć miśki mamy rozdział 1 :)
Mam nadzieję ,że was nie zanudziłam :*

Ana* -czesto była tak nazywana,skrót od Anabell

czwartek, 29 stycznia 2015

Prolog

 Drogi pamiętniku,to dziś mam swoje 17-naste urodziny.Cały dzień minął wspaniale,bylismy wszyscy razem na wycieczce kilku dniowej.Było wpsaniale.BYŁO...

Cześć jestem Anabell dokładnie dziś mogę nazwać się dorosłą.Dzień moich urodzin.Wiele dziewczyn by się cieszyło ,że kończy 18 lat.Ja nie,data moich urodzin została pznienawidzona przez moją osobę.Dokładnie rok temu straciłam rodziców.Osoby ktore były dla mnie najważniesze,byli ze mną zawsze..
Teraz mieszkam z ciocią,,która za mną nie przepada.Już jutro zacznę nowe życie w Akademi Rosvelt.*


Akademia Rosvelt nie wiem czy taka istnieje ale zostałą przez moją osobę wymyślona :*
Już 14 lutego zaczynamy <3